Pandemia rewolucjonizuje podejście do wielu tematów. Duże skupiska ludzi, tłok i ciasnota – to wszystko, czego obecnie powinniśmy się wystrzegać. Jaka przyszłość czeka koncerty i festiwale?
Pionierem w bezpiecznym koncertowaniu w pandemii stał się zespół The Flaming Lips, który ma na swoim koncie już trzy wydarzenia w plastikowych, dmuchanych bańkach. To, co dla jednych brzmi jak obłęd, dla drugich niesie nadzieję na powrót koncertów i innych wydarzeń kulturalnych.
The Flaming Lips zagrali w bańkach po raz pierwszy w talk-show Stephena Colberta. Był to czas początków pandemii – czerwiec 2020 roku. Kolejna próba, podczas małego koncertu już z publicznością, miała miejsce w październiku. Sukces obu wydarzeń zainspirował muzyków do zagrania dużego koncertu.
Impreza odbyła się pod koniec stycznia 2021 r. w Oklahomie. Zarówno muzycy, jak i zgromadzona publiczność umieszczeni byli w dmuchanych bańkach. W każdej ze 100 kul znajdowała się butelka wody, ręcznik oraz tabliczki do komunikacji z obsługą wydarzenia. Można było zgłosić konieczność wyjścia do toalety, dopompowania świeżego powietrza czy zbyt wysoką temperaturę w kuli. Poza bańką obowiązywał nakaz noszenia maseczek.
W każdej kuli mogło przebywać jednorazowo do 3 osób i zamontowane były głośniki wysokich częstotliwości, co rozwiązywało problem wygłuszania dźwięku. Wydarzenie zostało bardzo entuzjastycznie przyjęte zarówno przez muzyków, jak i uczestników koncertu. Organizatorzy zapewniają, że to rozwiązanie niezwykle bezpieczne. Być może to jedyna szansa na powrót koncertów na żywo.
Zdj. główne: Viktor Forgacs/unsplash.com